|
ventrue1.forumoteka.pl Wampir:Maskarada i cross
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ventrue1 Ten_Którego_Słowo_Jest_Prawem
Dołączył: 12 Paź 2007 Posty: 424
|
Wysłany: Pon Sie 18, 2008 11:56 am Temat postu: Wątek poboczny: Sny |
|
|
Victoria, Gabriell i Prometeusz
Jak do chwili obecnej nie wydarzyło się jeszcze wiele, acz to zapewne dopiero początek.
1. Po wylocie do Meridy Victoria budzi się na pokładzie i najpierw zauważa szalejące na zewnątrz samolotu burze, a następnie brak załogi w samolocie, pomijają ją, Prometeusza i Gabriella.
2. W związku z brakiem pilotów za pilotowanie bierze się Gabriell. Nie ma łatwego zadania w tych warunkach i walczy jak może.
3. Nikomu nie udaje się namierzyć zaginionych współpasażerów, za to w pewnym momencie zauważają innego gościa- na zewnątrz samolotu, równo z nim leci wielki wąż. Zaskoczeni tym widowiskiem G, G i Vi nawet nie próbuja dochodzić co to za cholerstwo.
4. Ostatecznie udaje się Cortezowi sprowadzić maszynę na ziemie i dzięki wodowaniu zatrzymują się przy plaży Jukatanu, tuz przy dżungli.
Opuszczają pokład i zaczynają się rozglądać. _________________ "Niech Honor bedzie twa tarcza, twoim mieczem, twoim plaszczem: pozwól Ventrue zachowac twarz, a zajdziesz daleko."
"Noc wyostrza zmysly, wzmaga kazde doznanie, ciemnosc porusza i budzi wyobraznie, cisza pokonuje skrupuly..." |
|
Powrót do góry |
|
|
Gabriell Cortez Archont
Dołączył: 14 Lut 2008 Posty: 155 Skąd: Z Camarilli... podobno
|
Wysłany: Wto Sie 19, 2008 7:55 pm Temat postu: |
|
|
1. Po oględzinach plaży wszyscy ruszają w głąb dżungli, gdzie natrafiają szybko na plagę zmor w postaci skarłowaciałych Indian.
Karły mają chęć zaprosić ich na kolacje w charakterze dania głównego, co powoduje, że ekipa zaczyna się bardzo pospiesznie ewakuować na swoich kończynach..Walka przynosi zbyt mizerne efekty by było sens ją kontynuować.
2.W ten sposób ekipa dociera do poszukiwanej piramidy z jaguarami na czubku.
Victoria juz wcześniej oznajmia wszystkim że wyczuła, iz znajdują się nie na ziemii, a w jakiejś dziedzinie,
Wszyscy wchodzą do piramidy.
3. W piramidzie znajdują bramę, którą przenoszą się do innej domeny.
Lądują w Ogrodach, gdzie Victoria szaleje z aparatem foto, następnie przechodzą przez wielkie pole bitwy, by potem odwiedzić dawną domenę
Goratrixa.
4. Z niej trafiają niemal przed Elizjum, wychodząc przez namiot Kurta.
Jak się okazuje- Elizjum nie jest częścią tego miejsca gdyż nie da się do niego wejść.
Potem kierują się ku kościołowi, który ma być kolejną bramą.
5. Lądują na szczycie nieznanej góry, w promieniach słońca.
Victoria rozmawia ze starcem który każe szukać bramy w sobie i znika.
cdn. _________________ "I'm the Justicar of the Camarilla; you have violated my laws" |
|
Powrót do góry |
|
|
Goratrix Książe
Dołączył: 12 Paź 2007 Posty: 130
|
Wysłany: Sro Sie 20, 2008 11:09 am Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie na tej sesji najwięcej nakombinował się i nawysilał komórki mózgowe nasz Ventras.
1. Po rozmowie ze starcem Victoria raczy nas przydługim kazaniem na temat Boga, śmierci i nadziei- i jakimś dziwnym trafem nie spotyka się z wielkim odzewem (czyżbyśmy mieli kłopoty z rozumieniem inteligentnej kobiety?)
2. Kiedy kończy wykład decydujemy się zejść na dół, do podnóża góry.
Tam odnajdujemy małą jaskinię i przeciskamy się wszelkimi metodami do jej środka.
Wokoło aż cuchnie od Władcy.Tylko ja nie wiem dlaczego nikt prócz mnie tego nie czuje?)
W grocie znajduje się źródełko- jak sie okazuje czystej energii w formie cieczy.
Victoria ponownie potężnie się częstuje i jeszcze kradnie na drogę.
(To się nazywa być dobrym katolikiem !!! Nie kradnij tylko bierz i uciekaj)
3. Z jaskini za namowa Vic wracamy na górę z której przyszliśmy. Według Ventrasa to tam znajduje się brama.
Po krótkiej medytacji Victoria znajduje odpowiedź- jest nią dziwna woda z jaskini. To ona jest bramą.
Przenosimy się dalej.
4. Budzimy się w nie swoich ciałach, w dziwnej komnacie, Rychło okazuje się, że zajmujemy ciała Potomstwa Malakhaiia i jesteśmy usytuowani w czasie, w którym Oneiros dopiero co zostało zniszczone.
Dzięki wizjom naszego "Brata" dowiadujemy się, że za zabicie Asterotha i zniszczenie miasta odpowiedzialny był Malakhaii a nie Władca, który za ten czyn spuścił swemu Słudze niezłe bicie.
( I ja mam może uwierzyć w tą senną propagandę???!!!)
5. Stamtąd przechodzimy do kolejnej krainy- lądujemy w lesie. A co dalej- to się okażę w swoim czasie. _________________ " Myślisz, że to JA szukałem naszego wygnania?! Ty ze wszystkich ludzi? Wolałbym setki okrzyków "heretyk" i tysiące mieczy Tzimisce niż pogardliwe słowa Zakonu tamtej okropnej nocy... Ale jeśli za nami nie podążą tedy pozwólmy im wymrzeć, jak smokom, których skamieniałe szkielety wygrzebują z brzegów cliffu."
Goratrix do Meerlindy, 1202rok |
|
Powrót do góry |
|
|
Goratrix Książe
Dołączył: 12 Paź 2007 Posty: 130
|
Wysłany: Nie Sie 24, 2008 4:32 pm Temat postu: |
|
|
1. W lesie spotykamy dziwnego zwierza przypominającego czarnego jednorożca.
Miłe to zwierze jest głodne i postanawia zrobic sobie kolację z Prometeusza, ku niespecjalnemu zachwytowi Tremera (dobre ciało duzo kosztuje).
Kolację po długich i owocnych negocjacjach udaje się odwołać, za to Victoria przepuszcza Szarego Wojownika do obszaru między światami, zyskując tym prywatnego strażnika i sprzymierzeńca w walce z szaleństwem. Kolejny rogacz w jej druzynie. Zapewne będzie miała z niego wiele radości.
2. Z krainy wiecznych rogaczy, gdzie nie tylko Dziecko Juni miało poroże, wesoła gromadka wyladowała w świetnie wyposażonym laboratorium demonologa- egzorcysty.
Do tego bardzo znajomego, zwanego przez przyjaciól Panem Pomiocikiem, który to do niedawna miał niecne zapędy wobec opiekującego się nim ostatnio doktorka.
Ale pewne rogi i tak juz urosnąć chyba nie mogą, więc zostawmy historię tej pary komuś innemu.
W laboratorium Cortez odnajduje specyficzne kręgi, służące jako bramy do innych dziedzin.
Prometeusz znajduje wiele interesujących przedmiotów i bezcennych ksiąg, które z ogromnym żalem musi zostawić na miejscu (Victoria by zabiła).
Adeptka usadza się z jakimis zapiskami i nie chce się ruszyc fucząc na wszystkich i wszystko.
Kusi się dopiero wizją odwiedzenia domeny Malakhaiia i wyrusza z innymi.
Wehikuł czasu i przestrzeni startuje pod wodzą i prowadzeniem Corteza.
3. Chatka Malakhaiia okazuje się być pogorzeliskiem z pojedynczymi ocalałymi jeszcze pomieszczeniami.
Wędrówka przez nią wbrew wielkim oczekiwaniom nie przynosi wcale zbyt wielu odpowiedzi.
Przynosi za to wiele innych ciekawych zjawisk, z których nie najmniejszym jest zamiana ciała na linii Victoria- duch z Lustra.
Victoria zostaje kontuzjowana podczas procesu 'egzorcyzmów' i póxniej zmuszona jest poodpoczywac sobie w łozu samego właściciela ruin. Z jakiegoś dziwnego powodu nie podoba jej się, chociaz jest wielkie, miękkie i z baldachimem.
Pewnie nie lubi snów o odwiedzającym ją wampirze.
Biedny Malakhaii skonfrontowany z takim złym traktowaniem i odmowa zapadnięcia w sen musi więc pozostać sam w swej samotni, nie mogąc się nawet przytulic i skorzystac z okazji ciepłego mięska w swoim leżu.
W tym samym czasie w innym fragmencie korytarzy Prometeusz i Gabriell znajduja chowańca oraz Tajemniczą Księgę Zaklęć, którą w ramach programu "Z harrym Potterem przez świat" zabierają ze sobą.
Dołącza do nich Victoria i resztę domu plądrują we trójkę.
Kłopoty zaczynają się kiedy dochodzą do wielkiego kotła, w którym lokalni mieszkańcy gotowali sobie zupki z wampirów (niekoniecznie w wersji instant).
Victoria ma opory przed kontaktem z garem, ale...
4. Poprzez kociołek wszyscy przechodzą (choć nie wszyscy się do tego od razu przyznają) do domeny Tego, Który Chodzi Między Sługami, Pana Panów, Króla Królów, Prowadzącego Przez Ciemność i Światło, Udzielającego Daru Wiedzy, Władcy ze Wschodu.
Z powodu czasowego braku Victorii Prometeusz wyznaczony zostaje posłańcem Corteza Wielkiego Króla Lasu (WKL) do Władcy ze Wschodu (WZW).
Pertraktacje idą jak krew z nosa, aż do momentu pojawienia się kobiety, do niedawna zwanej Boginią Seksu, która nawet z samym Władcą dogadać się potrafi.
Zaczyna się Wywiad z Wampirem.
To znaczy Wywiad z Władcą.
Szlag! Oba wywiady naraz!
Wkrótce na antenie TVN !!! _________________ " Myślisz, że to JA szukałem naszego wygnania?! Ty ze wszystkich ludzi? Wolałbym setki okrzyków "heretyk" i tysiące mieczy Tzimisce niż pogardliwe słowa Zakonu tamtej okropnej nocy... Ale jeśli za nami nie podążą tedy pozwólmy im wymrzeć, jak smokom, których skamieniałe szkielety wygrzebują z brzegów cliffu."
Goratrix do Meerlindy, 1202rok |
|
Powrót do góry |
|
|
Goratrix Książe
Dołączył: 12 Paź 2007 Posty: 130
|
Wysłany: Wto Sie 26, 2008 1:03 am Temat postu: |
|
|
Nie ma co komentowac obszerniej wyników rozmów z Władcą:
Ja i Cortez przegrywamy z nim w starciu o zainteresowanie i oddanie Victorii, i to przegrywamy z wielkim,wielkim kretesem.
Tylko ona potrafi z nim rozmawiać i cokolwiek załatwiać, a on najwyraźniej tylko tego pragnie, nęcąc ją tłustym robakiem na swojej ukrytej, niemal niewyczuwalnej wędce.
Pozytywna strona:
Zdobylismy 'serum' na wszelkie mozliwe do napotkania w dżungli trucizny. _________________ " Myślisz, że to JA szukałem naszego wygnania?! Ty ze wszystkich ludzi? Wolałbym setki okrzyków "heretyk" i tysiące mieczy Tzimisce niż pogardliwe słowa Zakonu tamtej okropnej nocy... Ale jeśli za nami nie podążą tedy pozwólmy im wymrzeć, jak smokom, których skamieniałe szkielety wygrzebują z brzegów cliffu."
Goratrix do Meerlindy, 1202rok |
|
Powrót do góry |
|
|
Ventrue1 Ten_Którego_Słowo_Jest_Prawem
Dołączył: 12 Paź 2007 Posty: 424
|
Wysłany: Wto Sie 26, 2008 12:14 pm Temat postu: |
|
|
Panowie, bo wy po prostu NIE CHCECIE Z NIM ROZMAWIAĆ, więc co ja wam mogę zrobić??
I nie taki Władca straszny jak go malują, ja zaczynam powoli i stopniowo się przyzwyczajać do tej istoty i ja rozumieć.
Wy nie próbujecie nawet podejść, a co dopiero się zaangażować.
Boicie się go czy jak? _________________ "Niech Honor bedzie twa tarcza, twoim mieczem, twoim plaszczem: pozwól Ventrue zachowac twarz, a zajdziesz daleko."
"Noc wyostrza zmysly, wzmaga kazde doznanie, ciemnosc porusza i budzi wyobraznie, cisza pokonuje skrupuly..." |
|
Powrót do góry |
|
|
Gabriell Cortez Archont
Dołączył: 14 Lut 2008 Posty: 155 Skąd: Z Camarilli... podobno
|
Wysłany: Wto Sie 26, 2008 2:46 pm Temat postu: |
|
|
A po co mamy podchodzić?
To jest taki typ, co nic nie daje za darmo i tylko czeka kiedy uderzyć. Mamy się wszyscy wpakować w ten układ?
Ja do niego na służbę iść nie zamierzam i nie dam się skusić na piękne oczy.
Zresztą podsłuchuję na tyle dobrze, by spokojnie podpierać drzewo _________________ "I'm the Justicar of the Camarilla; you have violated my laws" |
|
Powrót do góry |
|
|
Ventrue1 Ten_Którego_Słowo_Jest_Prawem
Dołączył: 12 Paź 2007 Posty: 424
|
Wysłany: Czw Sie 28, 2008 11:37 am Temat postu: |
|
|
Tak sobie tłumacz Gabiku
I chociaż marudzicie to warto wspomnieć o minionych wydarzeniach w domenie Pa.. znaczy się Władcy.
Część z nich:
- konflikty na linii Victoria i panowie Goratrix & Gabriell
- "Dar" od Władcy w postaci antidotum na ukąszenia wszelkich dżunglowych istot
- "Dar" w postaci wiedzy i odpowiedzi na zadane pytania
- kolejny 'Dar" w postaci czystej energii jego duszy- pieśni, która śpiewana dla niej uspokajała Victorię i potrafiła obudzić w niej zaufanie. A może nie tylko?
- "dar" dla Victorii w postaci zdjętego jej z szyi krwawnika- po tym jak ktoś mądry chciał sobie z niego zrobić smycz i jak Victoria poprosiła o zneutralizowanie tego
- poznanie przepowiedni dotyczącej walki Światła i Ciemności. Victoria dowiedziała się co nieco o swoje przeszłości.
- poznanie tajemnicy dotyczącej tego kim był i jak zginął Asteroth
- poznanie potencjalnych słabości Malakhaiia
- dowiedzenie się czegoś o Ocelotlcie.
- a przede wszystkim- szczególnie dla Victorii- zyskanie daru Wiary, że sprawa której się podejmują jest do wygrania, a Władca nie jest takim potworem jakiego robiono z niego w jej oczach.
I tak można podsumować chyba pobyt ekipy u Władcy.
Inna sprawa, co on o poszczególnych osobach musiał sobie pomyśleć w tamtym świetle.. Ale to temat na inna historie.
Teraz cała trójka obudziła się w swoim samolocie, lecąc podczas burzy... _________________ "Niech Honor bedzie twa tarcza, twoim mieczem, twoim plaszczem: pozwól Ventrue zachowac twarz, a zajdziesz daleko."
"Noc wyostrza zmysly, wzmaga kazde doznanie, ciemnosc porusza i budzi wyobraznie, cisza pokonuje skrupuly..." |
|
Powrót do góry |
|
|
Nele Gość
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 5:55 pm Temat postu: |
|
|
Są różne czapki - kapelusze, uszanki, wełniane, berety i skórzane. To będzie historia czapeczki ze zmory. I biedroneczki umralnej. Droga samolotem była długa więc Jessie zasnął. Kiedy się obudził okazało się, że jest w samolocie sam, a samolot leci w burzę. Na domiar złego w kiblu coś się miotało. Po długim zastanowieniu Jessie uznał, że cholera z samolotem skoro zagrożona jest jego cenna du...osoba i włożył spadochron. W tym czasie Sethowi udało się poradzić sobie z haczykiem w kiblu i był się objawił. Po krótkiej rozmowie na temat możliwości, przemienienia Setha w celach ratunkowych itp. wylądwali w umbrze, na drzewie (nie pytajcie jak ŚMOC DZIAŁA). Seth przemienił się w biedronkę. Ponieważ dookoła zebrała się masa agresywnych indiańców -zmor nasz Jedi dał popis walki swoim mieczem (bez skojarzeń proszę).
Zmory prowadziły naszą wycieczkę w stronę dziiiwnej piramidy. Seth dał przy tym popis odwagi, a Jessie szybkości. Cóż okazało się też, że indianie są głupi. Otóż wystarczy oskalpować jednego z nich i już cię uważąją za swojego. żeby tak dało się wejść do rządu! Już miałabym skalp rokity na głowie!
Okazało się też, że trupy mają więcej skrupułów niż Jedi. No i w końcu, po ciężkich walkach i niespodziankach wszyscy się obudzili.
Nawiasem mówiąc chcę też skoro mam możliwość zdementować pewne pogłoski:
Nie! Nie nazywam się złotowłosa. Seth kłamie!
I nieprawda, że zmory mnie lubią. Nie znamy się! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz dodawać załączniki na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|