Forum ventrue1.forumoteka.pl Strona Główna ventrue1.forumoteka.pl
Wampir:Maskarada i cross
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Return of the King - wydarzenia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ventrue1.forumoteka.pl Strona Główna -> SAGA: Return of the King
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gabriell Cortez
Archont


Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 155
Skąd: Z Camarilli... podobno

PostWysłany: Pon Wrz 22, 2008 8:09 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zaczynam się poważnie zastanawiać nad propozycją Nele, tylko muszę żonkę podlewać regularnie żeby mi nie usychała w zamknięciu Very Happy

Nadal jestem pełen podziwu i respektu za plan z odłamkami i za samo ich wykonanie, chociaż chciałbym poznać warsztat.

Ale ten ścienny obrazek zdecydowanie muszę zmienić na jakiś bardziej stosowny.
Choćby Jelenie na Rykowisku !

_________________
"I'm the Justicar of the Camarilla; you have violated my laws"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Vorg
Archont


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 180

PostWysłany: Pon Wrz 22, 2008 8:15 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak, jak to miło że mogę się piąć w hierarchii już jeleniem zostałem Razz potem zostać martwym zrobić operacje plastyczną i można zostać Jelsticarem Razz

Vic jak che uprawiać zwis to ma nie tylko Trixa chętnego. Ale w sumie ponoć już z Briana zwisała.
***
Trix nahuatl Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ventrue1
Ten_Którego_Słowo_Jest_Prawem


Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 424

PostWysłany: Pią Wrz 26, 2008 3:49 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

1. Vic z umbry wyszła sama.
Jak się potem okazało, a Jessie zauwazył- wyszły też za nią podejrzane cienie i zaczęły śledzić.
Nic to, że na skutek zamieszania Victoria na kilka minut zniknęła też z samochodu i nikt nie doszedł gdzie była...

2. Po powrocie do samolotu Jessie postanowił się ponarażać jeszcze bardziej i oprócz wyłudzenia "zhakowanej książki" zdołał przegonić- albo wyprosić- Victorię z części jej małżeńskiego samolotu.
Vic zamknęła się na głucho w swojej kabinie i postanowiła kontaktu z nikim nie utrzymywać.
Nie otworzyła ani Cortezowi, ani Sethowi który jej przyniósł jedzenie. Mimo to metoda pozostawienia darów pod drzwiami zadziałała i te błyskawicznie zostały wciągnięte do jaskini potwora...


3. Eksperyment Jessiego z księgą nie wypalił - albo Malakhaii mu nie ufał, albo młody zwyczajnie pomylił adres.
I pewnie najlepiej wiedziałaby to Victoria gdyby tam była, bo tylko ona zna charaktery pisma obu panów, ale skoro ją "wypędzono" to już nie jest jej problem i reszta może dumać...

Ona tymczasem powiedziała komuś coś, o czym wcześniej pojęcie miała tylko jedna osoba, oraz dowiedziała się jeszcze ciekawszej rzeczy, o której nikt do tej pory nie miał pojęcia.


Ale drzwi nadal pozostają zamknięte....

_________________
"Niech Honor bedzie twa tarcza, twoim mieczem, twoim plaszczem: pozwól Ventrue zachowac twarz, a zajdziesz daleko."

"Noc wyostrza zmysly, wzmaga kazde doznanie, ciemnosc porusza i budzi wyobraznie, cisza pokonuje skrupuly..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Nele
Gość





PostWysłany: Pią Wrz 26, 2008 4:05 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

o nie było wypędzenie tylko byłam pewna, że za pomocą drugiej książki będziesz patrzeć co piszę na kartce. Poczułam się podejrzewana!
No, napawdę Vi - po prostu błąd w komunikacji. A co do twojego zaszycia się to już powstała teoria spiskowa - obraziłaś się tylk po to żeby mieć pretekst do zniknięcia V. I WSZYSCY O TYM WIEDZĄ HAHAHAHAHA
P.S. Jessie na dary przebłagalne poświęcił ostatnie czekoladki więc doceń lepiej!!!!
Powrót do góry
Gabriell Cortez
Archont


Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 155
Skąd: Z Camarilli... podobno

PostWysłany: Sro Paź 01, 2008 4:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

1. Dzięki ostrożnym posunięciom panów pani Cortez w końcu otwiera drzwi do swojego pokoju- wprawdzie tylko po to, żeby wrzasnąć na Justicara i pobitego przez niego Jessiego (zasłużył, a co! Żonę mi obrażał. A może mnie? Nieważne, chodziło i tak o rogi), ale się pojawiła.
Zaraz po tym do jej pokoju ostatecznie dostał się Cortez i odkrył jedną rzecz po której małżonka stała się dużo spokojniejsza i czulsza.

2. Spakowani w plecaki z najpotrzebniejszym ekwipunkiem wszyscy pojechali do Ocelotla dołączyć go do wyprawy.
Tam Jessie i Prometeusz odkryli aferę grobową, o której później zaczęli opowiadać justicarowi.
W tym samym czasie Victoria zrobiła się markotna,a nie mogąc namierzyć "winnego" zniknięcia- także wściekła.
Okazała to gdy "winny" się odnalazł.

Jednocześnie przypomniała sobie o planie podmiany odłamka który namierzyli Prometeusz i Justicar znacznie wcześniej.
Ocelotl ostrzegł ich, że czekają na nich kłopoty a pilnujący wcześniej odłamka ludzie Prometeusza już tam nie siedzą.
Po tym proroctwie Prometeusz zadzwonił do Sotara i szybko okazało się, że sprawy nie stoją dobrze bo Sotar to nie Sotar.
Wszyscy postanowili w tych okolicznościach rzucić się odzyskać odłamek. W tym celu musieli wrócić do samolotu by Proemteusz mógł ich kręgiem przenieść do chantry.


3. W samolocie wszyscy szybko dopełnili formalności i tym sposobem wylądowali w chantrze, opanowanej przez pomiot jak się szybko okazało...

_________________
"I'm the Justicar of the Camarilla; you have violated my laws"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Goratrix
Książe


Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 130

PostWysłany: Pią Paź 03, 2008 2:29 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzisiaj ja, żebyscie mi nie zarzucili że się nie interesuję sagą.


1. Ingerencją osobistą Goratrixa do biblioteki sprowadzony został jeden z pięciu podstawionych do chantry (niezmorowych) Tremere Antitribu.
Victoria swoim urokiem osobistym namówiła go do chwilowej współpracy. Dzięki temu wszyscy zdołali się dowiedzieć o co mniej więcej chodzi.

2.Postanowione zostało, że Victoria zostaje w chantrze dokonywać egzorcyzmów nad resztą opętanych osób (pomagał jej Seth), zaś pozostali idą po Sotara, prowadzeni przez nowy tremerski nabytek o imieniu Craig.
Jedynie Jessie ostatecznie czekał na dworze, bo nikt nie potrafił mu zmienić wyglądu.

3. Egzorcyzmy i odbicie Sotara się udają, wszyscy wracają do chantry, gdzie dowiadują się, że jeszcze dzień wcześniej poszukiwany odłamek nadal tkwił na swoim miejscu, w kościele Matki Boskiej od Aniołów w Meksyku.
Zaczynają się przygotowania do wyruszenia po artefakt.

_________________
" Myślisz, że to JA szukałem naszego wygnania?! Ty ze wszystkich ludzi? Wolałbym setki okrzyków "heretyk" i tysiące mieczy Tzimisce niż pogardliwe słowa Zakonu tamtej okropnej nocy... Ale jeśli za nami nie podążą tedy pozwólmy im wymrzeć, jak smokom, których skamieniałe szkielety wygrzebują z brzegów cliffu."

Goratrix do Meerlindy, 1202rok
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Ventrue1
Ten_Którego_Słowo_Jest_Prawem


Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 424

PostWysłany: Pią Paź 03, 2008 3:36 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No proszę, CUD się stał, Goreć streszczenie napisał!

Brawo !!!

Pisz częściej a nie tak się ukrywasz. I zajmij się tez innymi tematami:)

macki

_________________
"Niech Honor bedzie twa tarcza, twoim mieczem, twoim plaszczem: pozwól Ventrue zachowac twarz, a zajdziesz daleko."

"Noc wyostrza zmysly, wzmaga kazde doznanie, ciemnosc porusza i budzi wyobraznie, cisza pokonuje skrupuly..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Gabriell Cortez
Archont


Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 155
Skąd: Z Camarilli... podobno

PostWysłany: Pią Paź 03, 2008 6:53 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobrze gada, dać mu wódki i niech pisze częściej a nie szuka jeleni.
_________________
"I'm the Justicar of the Camarilla; you have violated my laws"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Ventrue1
Ten_Którego_Słowo_Jest_Prawem


Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 424

PostWysłany: Nie Paź 05, 2008 2:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

1. Rycerstwo Jasnej Strony, po tymczasowej umowie o pracę obecnie zwane Rycerstwem Wielkiego Władcowego, wyruszyło po odłamek w składzie:

- Victoria (Apostoł),
- Gabriell (Kusiciel Apostoła - sprowadzający z Jedynie Słusznej Ścieżki),
- Goratrix (Syn Marnotrawny)
- Seth (Uzdrowiciel)
- Jessie (Wielki Łamiący 7 Przykazanie)
- Craig (Zdrajca, znany także jako Powracający do Pana)


2. Na miejsce kultu w tym czasie przybył także podążający Ścieżką

(Ej, Goreć, ta zła ręka to była Prawa czy Lewa? Bo się pogubiłam już tyle tych rąk... Goreć? Mistrzu?! Jesteś?! A diabli z tym...)

Tej Nieprawidłowej Ręki Ksiądz, który podobnie jak Apostoł chciał zdobyć Święty Odłamek Bramy Światów.
Udał się w tym celu do kościoła, gdzie już w ławie oczekiwał przepełniony Wiara o słuszności swej Misji Apostoł.

Tymczasem Seth i Jessie, wcześniej odłączeni od innych ale nie porzucający swego zadania, zajęli miejsca w Latającej Zagładzie i udali się do Świątyni Boga by dokonać jej ostrz... Ostrzeżenia.

Cortez i inni osłaniali Wrota oraz realizującą Wielkie Dzieło Victorie.


3. Dzieło odbyło się ekspresowo.

Ksiądz nie zwracając wcale uwagi na obecność niewidzialnego Apostoła podśpiewywał wesoło przed Ołtarzem i Witrażem zawierającym Święty Kawałek, jak gdyby chciał tym sprawić, że Relikwia sama do niego zejdzie.
Niestety, repertuar Arki Noego dopasowany do Paradygmatu Malkaviana (" Nie boje się, gdy ciemno jest, Malakhaii za rękę prowadzi mnie..") czy co tam sobie nucił nie pomógł, za to błyskawicznie poderwał do lotu Apostoła

(może to jednak jakaś pieśń pochwalna była? )

Spotkali się oboje na Górze, kiedy w odłamkach szkła (spowodowanych "Ostrzeganiem" Kościoła przez duet Jessie&Seth) witraż zaczął spadać w dół, a Relikwia tkwiła na swym miejscy i porażała obecnością.

Nie było walki, a jednie Światło które rozbłysnęło wokoło, po czym zniknęło tak szybko jak się pojawiło, wraz z jego Twórcą.

I tylko jeden mały, samotny odłamek spadał w dół i w dół, aż został pochwycony przez Latającego Holend.. przepraszam... Księdza - i tak skradziony z Kościoła.

Pech chciał, że Ksiądz widać wcześniej fałszował z melodią albo chwalił nie tego kogo trzeba, bo ledwie opuścił Świątynie, tedy strzeliło go coś w sam środek głowy i padł martwy, wypuszczając Relikwie.
Ta natychmiast złapana została i poniesiona przez resztę walczących po stronie Malakhaiia w Umbrę, którzy w ten sposób uniknęli walki z Cortezem i spółką.

Jak się potem okazało Zemstą Boską za nieodpowiednia piosenkę był Craig, który w konsekwencji tego sam został ranny dla Chwały Pana i jego Aniołów.


Tymczasem w blasku chwały i triumfu z Kościoła wyszedł Apostoł, który Dokonał Wielkiego Dzieła i w Świetle wybuchu podmienił odłamki zabierając Relikwię a podrzucając na jej miejsce podróbkę made in Mexico.


4. Po tej wspaniałej akcji wszyscy wrócili do chantry, gdzie ranni trafili na leczenie, młodzi Tremere mieli okazję poznawać bliżej Panią Primus, zaś zmartwieni G&G debatować nad zbyt dużą ilością czasu spędzaną przez Apostoła w niestosownym towarzystwie.

Tymczasem Apostoł wyjęła Świętą Księgę i napisała: "Wielkie Dzieło się Dokonało"

I pozwólmy zasłonie milczenia spaść na to co jeszcze było pisane między Władcą a jego Apostołem, ostatecznie stwierdzając w raporcie, że:


"Wszyscy i tak byli lepsi niż kablówka !"

_________________
"Niech Honor bedzie twa tarcza, twoim mieczem, twoim plaszczem: pozwól Ventrue zachowac twarz, a zajdziesz daleko."

"Noc wyostrza zmysly, wzmaga kazde doznanie, ciemnosc porusza i budzi wyobraznie, cisza pokonuje skrupuly..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Nele
Gość





PostWysłany: Czw Paź 16, 2008 4:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W ostatnim odcinku poznaliśmy panów Zenka and company - wielbicieli batonów i Victorii. Przepraszam, że o nich piszę jako o pierwszych ale wywarli na mnie niezatarte wrażenie. Nic dziwnego - jeden chciał mnie zeżreć! Ale przedtem wyruszyliśmy do dżungli i szybko okazało się, że czają się tam różne niebezpieczeństwa. Na przykład lufy przemytników - co zdziwiło niektórych. Na pewno Gorcia, który taką lufę nagle poczuł między łopatkami (fiu...dobrze, że własnie tam nieprawdaż?). Okazało się na całe szczęście, że tremerzy świetnie dogadują się z przemytnikami i innym tałatajstwem. Szczególnie jeżeli to dawni pracownicy Victorii. Tak, tak - wielki aryjski Nazi - szef przemytników miał oryginalny krawat. Panowie G. dowiedzieli się o układzie V - Władca, a Jessie kolejny raz udowodnił, że podsłuchiwanie jest pouczające. Potem Wielcy Przedwieczni Wampirzy Lordowie wyczuli nutkę szaleństwa w powietrzu tj. Malakhaia, bo podobno pomiot śmierdzi na kilometr. Ponieważ Ocelot miał plan wprowadzenia nas do piramidy "skrótem" cała drużyna polazła w kierunku rzeczonego budynku. I natknęła się na zmory. Rój zmór. V znowu próbowała poświęcić się za kogoś - tym razem był to Gorec. Jednak wspólna piękna akcja ratowania sobie nawzajem tyłków powiodła się i nikt nie ucierpiał. Jessiemu taktyka okrążania zmór w pojedynkę nie wyszła na zdrowie, bo go wciągnęły w umbrę. I tu mamy znowu mesjanizm V. I znowu kiedy nie chciała iść z pola walki przed Sethem, który tam się świetnie bawił (ma nowe hobby - wyrzynanie zmór!). Bawili się w "after you" aż w końcu brodzili po kolana w trupach. Swoją drogą wkońcu V wyszła używając brudnych krwią noży na długich sznurkach. Oczywiście można to tez ująć wysokim stylem: wstąpiła na stopnie piramidy w wirze ostrzy sztyletów rytualnych skropionych jej własną unikalną krwią, rażąc nieprzyjaciół ale ja wolę tą pierwszą wersję.
To be continued....I guess
Powrót do góry
Ventrue1
Ten_Którego_Słowo_Jest_Prawem


Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 424

PostWysłany: Czw Paź 16, 2008 5:31 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie było tam ani jednego rytualnego noża: przywiązany do Victorii był tylko sztylet od Arcybiskupa Poznania który dostała do walki z demonami.
Reszta to były assamickie noże do rzucania które wzięła od Assamitów na okoliczność pewnej akcji i nie mając sposobności oddać przywłaszczyła sobie za niezapłaconą jej "pensję".

W dodatku puszczone całkiem wolno i wirujące na telekinezie, bez sznurków Very Happy

I NIE było krawata z Ventasa- podała mu tylko rękę Smile


Tyle sprostowania. Wiem że marudzę, ale chciałam by była jasność.

_________________
"Niech Honor bedzie twa tarcza, twoim mieczem, twoim plaszczem: pozwól Ventrue zachowac twarz, a zajdziesz daleko."

"Noc wyostrza zmysly, wzmaga kazde doznanie, ciemnosc porusza i budzi wyobraznie, cisza pokonuje skrupuly..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Goratrix
Książe


Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 130

PostWysłany: Czw Paź 16, 2008 7:10 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Podsłuchiwanie jest SŁUSZNE, jak widać na przytoczonym przykładzie Very Happy
_________________
" Myślisz, że to JA szukałem naszego wygnania?! Ty ze wszystkich ludzi? Wolałbym setki okrzyków "heretyk" i tysiące mieczy Tzimisce niż pogardliwe słowa Zakonu tamtej okropnej nocy... Ale jeśli za nami nie podążą tedy pozwólmy im wymrzeć, jak smokom, których skamieniałe szkielety wygrzebują z brzegów cliffu."

Goratrix do Meerlindy, 1202rok
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Ventrue1
Ten_Którego_Słowo_Jest_Prawem


Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 424

PostWysłany: Sro Paź 29, 2008 7:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czas dokończyć, skoro nie było innych chętnych.

A więc UWAGA, UWAGA- WIELKI FINAŁ !!!


1. Ekipa w komplecie weszła pod dowództwem Ocelotla do piramidy.
Tam Przewodnik uświadomił ich, że Malkav jest przed nimi, zatem pójdą "na skróty".
W ten sposób przeniósł wszystkich do ostatniego z kręgów podziemnego świata- Mitclanu.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Mictlan



2. Na miejscu drużyna miała okazję przyjrzeć się płynącej rzece krwi- a co ciekawsze- jednej z tajemnic które skrywał wcześniej Ocelotl.

Mag przyjął bowiem postać Pierzastego Węża i dla znających się co nieco na mitologii azteckiej stało się jasne kogo mają przed sobą - Quetzalcoatla.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Quetzalcoatl

Victorii, Gabriellowi i Goratrixowi nowa forma Przewodnika od razu skojarzyła się z jedna istotą z ich snu, która tak bardzo ich zafascynowała.
Oni widzieli Pierzastego Węża już wcześniej- na początku swojej podróży po świecie Władcy.

Ocelotl postanowił drogą lotniczą przetransportować ekipę dalej- już do docelowego punktu ich podróży, czyli po ostrze.


3. Na miejscu ekipa rozdzieliła się na 2 grupy: Amal, Seth, Assamici i Archonci pozostali na zewnątrz jaskini w której było ostrze, natomiast Victoria i pozostali ruszyli po artefakt.

W grocie Victoria zdołała się dowiedzieć, że zabranie ostrza może nie być takie proste jak uważała.
Przynajmniej w stosunku do jej osoby.
Wyszło na jaw, że aby móc wziąć nóż trzeba być niezłym skurczybykiem, a ona jakoś nie bardzo pasuje.

Ostatecznie padło na Prometeusza, który dużym wysiłkiem psychicznym i dobrymi chęciami zdołał opanować mordercze żądze które wywoływało w nim ostrze.
Przez chwilę chciała wziąć je Victoria, ale i ta sprawa została pomyślnie zakończona.

Ekipa ruszyła w drogę powrotną.


4. U wyjścia z groty okazało się, że na górze trwa regularna wojna.

W czasie gdy Cortezy i spółka odzyskiwali artefakt, na drugą część drużyny napadł Malakhaii ze swoimi ludźmi.
Rozgorzała walka pomiędzy stronami.

Wszyscy prócz chroniącego ostrze Prometeusza włączyli się do walki, starając się nie dopuścić Sługi do obsydianu.
Zanim jednak Victoria zdołała dotrzeć do Malkava, ten wciągnął w starcie Setha- po czym siebie i jego otoczył ciemnością.

Kiedy Vi dopadła do nich a ciemność ustąpiła, wszystkich zmroziła scena, w której Malakhaii stał chwilę spijając Setha, a następnie z bólem rzucił jego ciało, samemu krztusząc się jego vitae.
Cortez przejął Setha, zaś Victoria w furii zebrała wokół siebie ładunek energii szykując się do ataku.

Niestety- Malakh o ułamki sekund zdołał umknąć, zabierając ze sobą jednego ze swoich sług.

Resztę jego ludzi wykończyli archonci z Assamitami. Walka się skończyła, ostrze zostało uratowane i przejęte w bezpieczne ręce.


5. Mniej szczęścia miał sam Seth...

Kiedy złapał go Cortez, ten się właśnie wykrwawiał. Malakhaii rozszarpał mu tętnicę szyjną, wyrywając całe kawałki. Justicar próbował tamować krwawienie, ale było to bezskuteczne.

Jak tylko Malkav zniknął Sethem zajęła się Victoria.
Jego stan był już wtedy krytyczny.
Za pomocą zniekształcenia i sobie tylko znanych metod zdołała na szybko "połatać" tętnicę, jednak ten stracił za dużo krwi i nie miał szans na przeżycie.

Potem była tylko wielka kula światła i wiary dookoła nich - i nie wiadomo co pod nią.

Po tym jak opadła Victoria była wycieńczona, ale stan Setha zaczął się normować.
Podano mu krew i chociaż powinien do tej pory umrzeć- nie umarł.


6. Ocelotl widząc stan reszty drużyny, w szczególności Setha, Victorii i trójki rannych archontów, ulitował się i z miejsca przeniósł wszystkich do chantry Goratrixa, samemu zapewne wracając do siebie.

7. W chantrze Seth i archonci poszli na leczenie, reszta po prostu odpoczywała po boju.

Niedługo po tym Seth został odesłany do kliniki Corteza w Hiszpani, zaś pozostali pojechali na plantację pożegnać Ahmeda, mając w planach złożenie pożegnalnej wizyty Ocelotlowi...


*****


Ta misja się skończyła, ale chociaż walka została wygrana, to większość drużyny nie łudzi się nawet, że to jest koniec wojny.
Wszyscy czekają na zemstę Malakhaiia i dalsze wydarzenia.



Każdy też zadaje sobie jakieś pytania: jedni odnośnie swojej dalszej kariery, inni natomiast odnośnie Władcy i dalszych planów postępowania.
Odpowiedzi może przynieść tylko czas.
.

_________________
"Niech Honor bedzie twa tarcza, twoim mieczem, twoim plaszczem: pozwól Ventrue zachowac twarz, a zajdziesz daleko."

"Noc wyostrza zmysly, wzmaga kazde doznanie, ciemnosc porusza i budzi wyobraznie, cisza pokonuje skrupuly..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
arc
Słowo_Prawa_Wśród_Magów


Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 21

PostWysłany: Pią Cze 12, 2009 2:03 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A ja mam inne pytanie, które sobie zadaję teraz, po dwóch piwach i dwóch winach, ale zapewne będę również jutro, całkiem na trzeźwo.

Mianowicie.

Czemu, do cholery, pokazujecie mi to dopiero teraz?!?

Dobra, moja culpa, mam zaległości...tak czy siak, to było genialne i powtórzę to po raz kolejny: czemu takie krótkie? Very Happy

Reasumując, brawo :]

_________________
If I can't dance, I don't want to be in your revolution.
__________________________________________________
V for VOID
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Vorg
Archont


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 180

PostWysłany: Nie Cze 14, 2009 6:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Krótkie? to się prowadziło przez pół roku... Od maja do chyba marca
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ventrue1.forumoteka.pl Strona Główna -> SAGA: Return of the King Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum